Co u mnie "slychować"? WRACAM WRACAM coś ze mnie jeszcze będzie! Muszę się Wam przyznać, że przestałam wierzyć, że kiedyś wyjdę z tego więzienia i znów będę taka jak przed chorobą.
Ale kochani! Moje biurko jest zaśmiecone koralikami i ścinkami z lnianego sznurka, a na stole stoi i schnie właśnie pomalowana skrzynka na biżuterię, nad którą wyżywam się artystycznie. Moje poczucie humoru też popiskuje już czasami. I owszem nadal łatwo mnie rozdrażnić albo spowodować smutek. Niektórym wychodzi to nawet bardzo dobrze, ale HA! Umiem się już pozbierać!
Ale teraz .... uśmiecham się i przesyłam Wam zrobioną przed chwilą sweet-focię razem z moim uśmiechem i porannym słoneczkiem.
Cokolwiek by się działo, jakkolwiek szpetnie byście się nie czuli NIE PODDAWAJCIE SIĘ! Skoro ktoś taki zwykły jak ja i już nie pierwszej świeżości jeśli chodzi o wiek dał radę, to Wy nie dacie? Ależ dacie :))))) Potrzeba tylko czasu i właściwego leczenia.
Pozdrowienia i serdeczne uściski !!!!!