Jeżeli:

1. jesteś ciągle zmęczona,
2. często przysypiasz,
3. masz problemy z formułowaniem myśli,
4. przytyłaś nagle bez powodu (jadłaś to co przedtem),
5. często się denerwujesz bez powodu,
6. płaczesz i rozpaczasz z błahych powodów,
7. wyolbrzymiasz problemy,
8. masz szorstką, spękaną skórę mimo stosowania kosmetyków,
9. włosy ci się łamią,
10 masz grubszy chrypkowy głos,
11. Ciągle jest Ci zimno,

NIE DAJ SOBIE WMÓWIĆ ŻE TO TWOJA WINA. ZRÓB BADANIA TARCZYCY! DAJ SOBIE SZANSĘ!

wtorek, 27 sierpnia 2013

Co u mnie? Czy wyszłam z więzienia?

Tak ale mam wrażenie że to jest zwolnienie warunkowe. Muszę walczyć dalej. Co się zmieniło? Byłam u Endokrynologa. A było to tak.

Szukam lekarza, sprzymierzeńca w mojej walce o mnie samą. Zapisuje się do endokrynologa. Facet nazywa się Ali Cha......our. Nazwisko nie ważne pomyślałam. Ważne żeby był dobrym fachowcem.

Pierwsza wizyta:
Obejrzał wyniki zalecił dawkowanie Eutyroksu. Na pytania odpowiadał krótko i zdawkowo z tą manierą, której u lekarzy nie cierpię: "Wiem o Tobie wszystko, bo wyczytałem to z wyników badań, więc nie będę Cię słuchał". NIEEEE To ja Panie doktorze wiem o sobie wszystko bo żyję ze sobą od 40 lat codziennie. Wiem co jest w porzo, a co nie. Wystarczy mnie chwilę posłuchać. Ale dobra. Nie zniechęcaj się. Mam przyjść za miesiąc- znów badanie i wizyta. Pan doktor orzekł dawkę 50 i połówkę przez pierwszy tydzień, potem stopniowe podnoszenie do półtora.
"Na pewno pani nie odczuje rezultatów w tym pierwszym tygodniu".
Od razu od pierwszego dnia czuje różnicę. Jest stanowczo lepiej z psychiką z ospałością, żegnam się powoli z objawami jednym po drugim. Niestety schudłam niewiele i obrzęki dalej są, ale JEST LEPIEJ.

Druga wizyta:
Po miesiącu. Nie wchodząc w szczegóły Pan doktor potraktował mnie obcesowo, z góry,  bo weszłam za wcześnie do gabinetu. Przeprosiłam, proponowałam ze wyjdę, a on mi tłumaczy jak nieznośnemu dziecku, że źle zrobiłam, monologuje. Recepta skierowanie na badania i wizyta za miesiąc. Po wyjściu z gabinetu czuję się jak NIKT, jak debil. Ryczę. Ludzie patrzą na moje łzy rozmazywane po policzku i odwracają się z zażenowaniem. Dlaczego? Pytam sama siebie, czy on nie rozumie jak się czuję? Czy nie wie, że hormony mnie rozwaliły, że mojej świeżutko zdobytej równowagi wewnętrznej nie można tak szarpać? To ma być mój lekarz na całe życie? Nie!!!!

Wizyta trzecia:
Zmieniam lekarza. 7 rano pan doktor wpada lekko spóźniony do gabinetu. Szybko.
"Co Pani dolega?A Hashimoto. Hmmm za niski poziom TSH trzeba zmniejszyć dawkę."
"Panie doktorze - wtrącam nieśmiało - Wie pan prosiłabym o sprawdzenie innych hormonów mam takie objawy ........., miałam je też przed chorobą."
"Dobrze - odpowiada - prolaktyna w połowie cyklu potem z wynikami. Nie mogę pani wydrukować recepty drukarka nie działa. Wystawie potem i zostawię w recepcji."
szybko szybko szybko.
Wychodzę z gabinetu zrezygnowana i zastanawiam czy to ze mną jest coś nie tak. Dlaczego mam takiego pecha? Muszę dygać kawał drogi jeszcze raz do przychodni, bo leki mam na ukończeniu. Strach że się skończą i wszystkie objawy wrócą chwyta mnie za gardło. Trzy dni wydzwaniam do przychodni czy jest recepta. W końcu jest! Mogę ją odebrać! Uff! Na jeden dzień przed wyjazdem na wakacje . Udaje się!

Walczę ale potrzebuje pomocnej dłoni. Czy ktoś mi pomoże? Stanie się moim sprzymierzeńcem? Szukam. Jak znajdę opowiem Wam :)

 A włosy znów mi się kręcą :)